Chiński smok w nowych szatach

Materiał Partnera

Czasy kiedy chińskie towary kojarzyły się tylko z tekstyliami, albo stosunkowo prostymi wyrobami, jak np. zabawki, dawno należą już do przeszłości. Chińska gospodarka przechodzi w ostatnich latach ogromną transformację – także technologiczną.

W ostatnich dwóch-trzech latach Chiny były źródłem pewnego niepokoju ekonomistów i analityków finansowych. Wzrost gospodarczy nieco spowolnił (chociaż w porównaniu do zachodnich gospodarek 6-7 proc. rocznego przyrostu PKB to wynik niedościgniony), a ponieważ to Państwo Środka jest w ostatnich pokryzysowych latach motorem globalnego wzrostu, to chińskie gospodarcze przeziębienie mogło się zamienić w globalną grypę.

Obawy te jak dotąd się nie ziściły, a owo spowolnienie jest efektem celowego działania chińskich władz (zapoczątkowanych już trzy lata temu), które dążą do zmiany modelu wzrostu chińskiej gospodarki. W roli siły napędzowej tego wzrostu szkodliwy dla środowiska przemysł ciężki i tracący konkurencyjność eksport mało zaawansowanych towarów mają zostać zastąpione przez dynamiczny sektor usług, innowacje i przemysł wysokich technologii.

- Ostatnie 35 lat było dla Chin historią sukcesu, ale teraz stanęło przed nami tyle wyzwań, że musimy tę historię pisać na nowo – tłumaczył już ponad dwa lata temu Hongjian Cui, dyrektor China International Studies Institute w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Jak to wygląda w praktyce? Przede wszystkim chińskie władze stawiają na rozwój rynku wewnętrznego – konsumpcja ma zastępować inwestycje jako motor wzrostu gospodarczego. To oznacza dla polskich firm nowe szanse ekspansji – już zaczynają korzystać z nich polscy producenci żywności, ale mogą próbować swoich szans również producenci innych dóbr konsumpcyjnych, np. mebli sprzętu AGD itp.

Drugi nurt zmian – stawianie na nowe technologie - już jest coraz bardziej widoczny. Takie firmy jak Lenovo, Huawei czy Xiaomi to już marki globalne, co nie powinno być zaskoczeniem, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że ten pierwszy przejął IBM już 12 lat miała. W chińskich fabrykach produkowanych jest 95 proc. światowej elektroniki – z fabryk w Państwie Środka korzysta np. Apple.

Można powiedzieć, że to tylko montownie, gdzie realizowane są zachodnie projekty, ale byłaby to nieprawda – by przywołać przykład Lenovo, które w coraz większym stopniu bazuje na własnych rozwiązaniach.

Chiński biznes coraz śmielej przygotowuje się również do ekspansji w wysoko technologicznych branżach – do wyjścia na świat przygotowuje się m.in. tamtejszy przemysł atomowy. Pierwszym krokiem w tym kierunku było przejęcie części udziałów w budowanej na Wyspach Brytyjskich elektrowni jądrowej Hinkley Point. To na razie tylko inwestycja kapitałowa, ale porozumienie z francuskim EdF (wykonawcą projektu) w tej sprawie przewiduje, że w kolejnych inwestycjach będą wykorzystywane już chińskie technologie. Jeszcze w grudniu 2014 chiński reaktor Hualong-1 otrzymał certyfikat Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Te urządzenia mają być wykorzystane w m.in. w Agrentynie i Rumunii.

Kolejną dziedziną, gdzie Chiny przygotowują się do ekspansji, są koleje dużych prędkości – udało im się pokonać konkurentów z Japonii w walce o kontrakt na taką inwestycję w Indonezji.

O chińskim awansie technologicznym mogą świadczyć również takie sztandarowe przedsięwzięcia jak program kosmiczny (obejmujący zarówno loty załogowe, jak i sondę księżycową), jak i najszybszy obecnie na świecie superkomputer Tian-he 2.

Eksperci są zgodni, że Chiny odgrywają coraz istotniejszą rolę w świecie nauki i technologii. Z jednej strony kraj ten rozwija własną bazę naukowo–badawczą, z drugiej natomiast coraz aktywniej szuka możliwości nawiązania współpracy z wiodącymi krajami pod względem poziomu technologicznego. Narzędziem do tego jest przejmowanie zachodnich firm – tylko w ubiegłym roku na przejęcia firm z branży zaawansowanych technologii Chiny przeznaczyły ponad 10 mld dolarów.

Co ten technologiczny zwrot chińskiej gospodarki oznacza dla polskich firm? Przed wszystkim nowe możliwości współpracy. Z jednej strony polskie firmy technologiczne mogą nawiązać współpracę z chińskimi partnerami, którzy mają znacznie mniejszy problem z finansowaniem, z drugiej zaś widać dobitnie, że chińskie fabryki mogą być wiarygodnym i wciąż konkurencyjnym cenowo podwykonawcą dla polskich firm technologicznych, które mają dobre pomysły, ale już nie bazę produkcyjną. Przykładem może być polska marka Krüger&Matz, która opracowany przez siebie sprzęt produkuje właśnie w chińskich fabrykach.

© Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Partner serwisu

HSBC

Wideo

Sebastian Grabek

Sebastian Grabek

Eksperci

Sebastian
Grabek
Zofia Sitnik

Zofia Sitnik

Eksperci

Zofia
Sitnik
Krzysztof Woźniak

Krzysztof Woźniak

Eksperci

Krzysztof
Woźniak