Czas na Amerykę Łacińską

Materiał Partnera

Polscy przedsiębiorcy coraz śmielej wyruszają w świat. Mnożą się programy promocyjne takie jak Go China i Go Africa. I mimo dynamicznej ekspansji przed polskim biznesem wciąż jeszcze pozostają nieodkryte ziemie. Na przykład Ameryka Łacińska.

Ameryka Łacińska to ogromny rynek - ponad 630 mln ludzi, w większości młodych – średnia wieku to niespełna 30 lat - nadal jednak stosunkowo mało zamożny. Dochód na mieszkańca (mierzony wartością PKB per capita) to ok. 10 tys. dol. (dla porównania w Polsce to 26,5 tys. dolarów). Jednocześnie jest to kontynent ogromnych kontrastów – są kraje – jak Argentyna, Urugwaj czy Chile – gdzie PKB per capita kształtuje się na poziomie powyżej 20 tys. dol., a są takie jak Nikaragua czy Honduras, gdzie ledwie przekracza 2 tys. dolarów. Nie zmienia to faktu, że polscy przedsiębiorcy potencjału tego regionu świata nie wykorzystują. Na kraje Ameryki Łacińskiej przypada zaledwie 1,5 proc. naszej wymiany handlowej. Jest jednak szansa na zmiany. Są też przyczółki.

Najpoważniejsze z nich polski biznes ustanowił w Meksyku. To z jednej strony ogromny rynek, z drugiej brama do jeszcze bogatszych rynków amerykańskiego i kanadyjskiego za sprawą strefy wolnego handlu NAFTA. Na razie zakotwiczyli tam przedstawiciele branży motoryzacyjnej. W marcu 2015 roku spółka Bury Technologies uruchomiła w stanie Tlaxcala fabrykę podzespołów elektronicznych dla meksykańskich zakładów Audi. Z niemieckim producentem samochodów współpracuje także wybudowany w meksykańskim stanie Guanajuato zakład firmy Maflow należącej do Grupy Boryszewa. Od listopada 2016 roku meksykańskie zakłady tej firmy rozpoczną produkcję na rzecz innych modeli koncernu VW. - Systematycznie zwiększamy wykorzystanie mocy produkcyjnych naszego zakładu w Silao. W III kw. udało się nam pozyskać nominację do kluczowych dla VW projektów, Tiguan, Jetta i Golf, dzięki której wolumen naszej produkcji dla VW i Audi urośnie do oczekiwanych przez nas wartości - mówił cytowany w komunikacie spółki Cezary Pyszkowski, członek zarządu Boryszewa odpowiedzialny za rozwój segmentu motoryzacyjnego.

Meksyk to również największy w regionie odbiorca eksportu z Polski – w ubiegłym roku jego wartość wyniosła 654 mln euro. Do Meksyku wysyłamy części do radiotelefonii i telewizji, komponenty i akcesoria samochodowe, lampy halogenowe, niewielkie samoloty, konsole do gier wideo. Ponadto profile stalowe, elementy foteli biurowych, nasiona rzepaku, kosmetyki, wódkę, leki oraz mleko i śmietanę, ale pole do popisu mogą mieć również producenci maszyn i urządzeń dla przemysłu wydobywczego, który jest ważnym segmentem gospodarki tego kraju. Polskie władze zamierzają kuć żelazno póki gorące. Zgodnie z ogłoszoną w licpu br. strategią, Meksyk jest jednym z pięciu tzw. rynków perspektywicznych, na których przez najbliższe trzy lata Polska prowadzić będzie intensywną autopromocję.

Solidny przyczółek mamy również w Chile za sprawą największej polskiej inwestycji zagranicznej – kopalni miedzi Sierra Gorda, w której większościowym udziałowcem jest KGHM. Lubiński gigant miał przecierać drogę na chilijski rynek innym polskim firmom. Na razie jednak z polskich firm na inwestycje w tym kraju zdecydowały się Inglot i X-Trade Borkers. W styczniu 2014 r. Centrum Rozwoju Energetyki otworzyło biuro konsultingowe w Coquimbo i zamierza uruchomić projekty inwestycyjne w obszarze czystej energii i recyklingu odpadów.

Nieco lepiej ma się rzecz jeśli chodzi o eksport. Znaleźliśmy odbiorców m.in. na wyroby stalowe, ładowarki, koparki, szyny kolejowe, części do kotłów, druty i kable, opony, aparaturę do telefonii, itp. Atutem Chile jest otwartość gospodarki, przejrzystość przepisów i regulacji oraz stabilność wyróżniają Chile na tle innych państw kontynentu.

Ważnym partnerem w regionie jest również Argentyna, gdzie od lat znaną marką jest polski producent maszyn górniczych Kopex. W przypadku tego kraju przeszkodą mogą jednak okazać się wstrząsające tym krajem co jakiś czas turbulencje finansowe. W 2014 roku znalazła się po raz drugi od 12 lat w stanie technicznej niewypłacalności, co spowodowało wprowadzenie przez władze (obecnie znoszonych) wielu ograniczeń importowych. Nie znaczy to, że nie polscy przedsiębiorcy nie powinni szukać tam swoich szans biznesowych. - Ostatnio wizytowała rynki Ameryki Południowej jedna z czołowych firm z Polski producent sprzętu agro, firma Pronar. Wizyta wywołała duże zainteresowanie miejscowych kół biznesowych działających w obszarze maszyn i urządzeń dla rolnictwa – twierdzi Jan Włodarczyk radca WPHI Ambasady w Buenos Aires.

To sztandarowe i na pewno na dziś niesatysfakcjonujące przykłady polskiej obecności w Ameryce Łacińskiej. A przecież są tam również tak obiecujące rynki jak np. Kolumbia, Urugwaj czy Boliwia, z którymi nasze kontakty handlowe są jedynie symboliczne. Rząd zapowiada zwrot w tej polityce. - Chcemy intensywnej współpracy z państwami Ameryki Łacińskiej – powiedział wiceminister spraw zagranicznych Robert Grey podczas zorganizowanego 21 października br. w Ministerstwie Spraw Zagranicznych spotkania z 10 ambasadorami i kierownikami placówek państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów akredytowanymi w Polsce. Jest szansa, bo te polityczne deklaracje mają szansę trafić na podatny grunt. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Departament Współpracy Ekonomicznej MSZ, Ameryka Łacińska jest najczęściej wskazywana przez polskie firmy jako kierunek ekspansji (po krajach byłego ZSRR). Czas na biznesową konkwistę.

© Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Partner serwisu

HSBC

Wideo

Sebastian Grabek

Sebastian Grabek

Eksperci

Sebastian
Grabek
Zofia Sitnik

Zofia Sitnik

Eksperci

Zofia
Sitnik
Krzysztof Woźniak

Krzysztof Woźniak

Eksperci

Krzysztof
Woźniak